wtorek, 20 marca 2012

Na granicy różnych Rzeczywistości


Próby poznania strategii walki z potworami
Kto czytał Pratchettowski Świat Dysku, z pewnością słyszał o Niewidzialnym Uniwersytecie. Strzelista wieża, którego ledwie namiastką we Wrocławiu jest nieotwarty jeszcze Sky Tower, ukrywa bibliotekę. Moc zawarta w spisanych tam księgach potrafi prawie* wszystko, włącznie z zakrzywieniem L-przestrzeni. Tylko dzięki temu zjawisko możliwe jest otwarcie bram pomiędzy światami (wszechświatami) równoległymi i poznanie przez nas Świata Dysku.

Rekwizyty do gier
Jak wspomina autor parokrotnie, otwarcie bram między wszechświatami stwarza ogromne zagrożenie, że przez naruszoną osnowę rzeczywistości przedostaną się straszne potwory, zagrażające światu do którego się przedostały. Po stronie Dysku bezpieczeństwo zapewnia małp... AUĆ! Znaczy się, bezpieczeństwo zapewnia orangutan dbający o bibliotekę Niewidocznego Uniwersytetu, po naszej stronie bezpieczeństwo zapewniają na szczęście członkowie wzmiankowanego już wcześniej Stowarzyszenia Wielosfer. To oni z miesięcznym zazwyczaj wyprzedzeniem wiedzą, w której wrocławskiej bibliotece nastąpi przerwanie rzeczywistości i odpowiednio wcześniej wysyłają tam swoją ekipę. Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa, ważne jest też zapobieganie panice. Jak pokazują bohaterowie wielu książek fantastycznych, najskuteczniejszym sposobem okazuje się nie zatajanie faktów (wokół tajnej amerykańskiej Strefy 51 krążą już takie mity, że momentami można zwątpić czy Apokalipsa już dawno nie nastąpiła), ale wręcz odwrotnie – upublicznienie tajemniczych wydarzeń maksymalnie szerokiemu gronu, z przygotowanym wcześniej odpowiednio logicznym wytłumaczeniem. Pamiętacie efekt w Pieczyskach z Zapachu Szkła? A może polskiego agenta z Ucieczki z Festung Breslau (i nie mówię tu oczywiście o Hansie Klossie)? Jeśli tak, to już wiecie o czym mówię.
I jak tu wierzyć prawom fizyki?
Niech nie zmyli was pozorna różnica w nazwie wydarzenia, bo przecież znaczenie słów pozostaje to samo, a różnicę można zwalić na tłumaczenie polskiego wydawcy serii Świata Dysku. Wystarczy przyjść samemu, aby przekonać się że w Niewidzialnej Bibliotece spotkać można światy obce Ziemi. Tak więc pojawia się tu pratchettowskie Ankh-Morpork, pojawiają się moskiewskie zombiaki znane chyba z serii Metro 2033, nie obejdzie się oczywiście bez sławetnego Jakuba Wędrowycza. Z góry muszę zapobiec waszym obawom, tych potworów nie trzeba się bać. Na szczęście, organizatorzy sprawili, że potwory pojawiają się w postaci bezpiecznej dla uczestników, bo pojawiają się w postaci gier planszowych czy karcianych. Tak więc każdy przychodzący może spróbować swych sił w walce o zachowanie naszej Rzeczywistości i choć trochę odciążyć Wielosfer od ich ciężkiej pracy, nie ryzykując jednak niczym w razie przegranej. Możecie sami sprawdzić, czy zombiaki lepiej zatrzymuje moskiewski koktajl Mołotowa, czy podlubelska kosa i bimber. Równie dobrze może spróbować zająć miejsce Lorda Vetinariego panującego w Ankh-Morpork, choć do wyboru pozostaje także rola Kapitana Marchewy. Zarówno dla wiecznych ślamazar jak i dla będących w ciągłym ruchu istnieje możliwość poznania świata pędzących żółwi, gdzie nic nie jest takie, jak u nas. Można nawet próbować wczuć się w architekta – tworząc wieże i inne konstrukcje przeczące ziemskiej fizyce. Choć byłem już świadkiem kilku „przetarć rzeczywistości” w kilku różnych Bibliotekach, to wciąż nie znam jeszcze wszystkich potworów, które przychodzą odwiedzić Miasto Spotkań Różnych Rzeczywistości.
Członkowie Wielosferu z chęcią wytłumaczą zasady gier
PS. Na czas trwania Niewidzialnych Bibliotek, zalecam nie próbować niszczyć książek czy zmieniać ich porządku. W końcu nigdy nie wiadomo, czy „przetarcie rzeczywistości” nie pozwala na krótkotrwałe odwiedziny Bibliotekarza z biblioteki Niewidocznego Uniwersytetu. Zresztą na co dzień też nie polecam, bo niezbadane są L-przestrzenie. Proszę czytać spokojnie, nie wyrywać kartek i nie przeginać grzbietów.


* prawie – nie potrafi jedynie odczarować panującego tam orangutana – Bibliotekarza do oryginalnej postaci. Ale to tylko z powodu celowego zniszczenia przez samego niezainteresowana ksiąg zawierających odpowiednie zaklęcie. To zresztą jedyny przypadek wandalizmu książkowego zanotowanego w Niewidzialnej Bibliotece, nawet uwzględniając mole książkowe.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz